
Odwiedziny Jezusa w domu Marty i Marii są okazją do zwrócenia uwagi na potrzebę zasłuchania w słowa Jezusa. Na początku warto jednak odnotować, że zarówno Marta, jak i Maria robią coś dobrego.
Marta usługuje do stołu. Dla Żydów gościnność była i jest jednym z ważnych obowiązków wynikających z Biblii. Ugoszczenia przez Awrahama i Sarę trzech przybyszów, którzy przyszli do ich domu z dobrą nowiną o narodzeniu upragnionego potomka, na zawsze stało się ważnym przesłaniem dla następnych pokoleń. Przychodzący do domu Gość może być posłańcem Boga albo Nim samym. Uczniowie Jezusa usłyszą, że ich Nauczyciel wręcz utożsamia się z osobą potrzebującą gościny („bo byłem przybyszem i przyjęliście mnie”).
Marta, służąc Jezusowi gościną, wykonuje micwę (przykazanie), idzie po Bożych ścieżkach. Maria zaś w tym czasie - jak uczennica - wysłuchuje Gościa, jest zasłuchana w słowa Nauczyciela. Jezus powie, że wybrała dobrą część. Obie siostry robią więc coś dobrego. Ich postawa jest wezwaniem do dwóch ważnych rzeczywistości, które powinny zaistnieć w każdym człowieku wierzącym: zasłuchania się w Boga oraz codziennej służby Bogu i ludziom. Jedno nie wyklucza drugiego. Obie siostry dopełniają się wzajemnie.
Marta usłyszy od Jezusa, że służba Bogu jest ważna. Jezus docenia ją. Reakcję Nauczyciela wywołują dopiero słowa Marty, która próbuje uczynić ze służby najważniejszą rzeczywistością. Niekiedy zabieganym osobom wydaje się, że świat od nich zależy, że są twórcami wszystkiego wokół, że ich aktywność wyzwala innych ludzi od nieszczęść. Nawet jeśli zdają sobie sprawę, że Stwórca i Zbawiciel jest tylko Jeden, to sądzą, że bez nich trudno byłoby mu sobie poradzić.
Marta od Jezusa dowiaduje się, że służenie Bogu wymaga zasłuchania w Boże Słowo. Milczenie, które pozwala uważnie słuchać, tworzy w życiu człowieka przestrzeń i czas dla Boga. Wezwanie „Słuchaj” („Szema”) jest pierwsze. Poprzedza najważniejsze przykazanie, najważniejszą modlitwę, jest wręcz jej nazwą własną. Życie z Bogiem zaczyna się od „Słuchaj”. Trzeba więc zbudować - z zasłuchania, z milczenia, z pójścia w miejsce „osobne”, z zamknięcia się w swojej „komorze”, pokoju, z wyciszenia - fundament pozwalający usłyszeć Słowo w zabieganym świecie. Inaczej służba może się stać jałowa, pozbawiona istotnych treści, z czasem prowadząc do wypalenia. Służba - czyli realizacja różnych chrześcijańskich aktywności, w tym także bycie mężem, żoną, rodzicem, dzieckiem - jest wypełnianiem Słowa. Ale, żeby Słowo wypełnić, trzeba je najpierw usłyszeć.
Wystarczy usiąść, uświadomić sobie wszystkie swoje troski i zmartwienia. Powierzyć je Bogu, bo nikt lepiej się nimi nie zajmie. Zauważyć siebie, zauważyć Boga. Być z Nim. Zasłuchać się w Jego Słowa, które padają tu i teraz. Przytulić się do Niego. Zaistnieć w miłości do Boga, ale też do bliźnich, którym potrzebna jest służba wyrastająca z zasłuchania.
A czego dowiaduje się Maria? Że słuchanie raduje Boga. Że od niego wszystko się zaczyna. Maria słyszy jednak, że zasłuchanie się w Słowo, to część, dobra część, ale nie całość. Słuchacz musi kiedyś wstać i zacząć Słowo wypełniać. Słuchanie prowadzi do służby. Domaga się jej, aby zaistnieć w miłości do Boga i bliźnich.
Marta zostaje zaproszona do zasłuchania się w Słowo. Marię Bóg zaś zaprasza do służby. Każdy uczeń Jezusa nosi w sobie oba te zaproszenia.
Comments